Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2016

Garance Dore - wyraża prawdy życiowe

Obraz
Ciąg dalszy... … I przyszło mi bardzo szybko przekonać się, że UBRANIA mogą przyczynić się do wzrostu pewności siebie , poczucia własnej wartości – wydaje się ta teza tylko dla snobów , którym pieniądze wychodzą uszami, niepotrafiących w żaden sposób udowodnić światu swoją wartość istnienia, na tej planecie… Jednak… Wylatując z Polski byłam przeziębiona i osłabiona przez pana, który przyniósł jakieś pismo w sprawie nieruchomości i przez mojego sławetnego sąsiada Piotrusia, który przykuśtykał , bo kuleje (historii związanych z Piotrusiem opiszę moc, bo stworzył ich moc i często zapierają  dech w piersiach). Sama nie wyszłabym do pana z pisemkiem, bo nie działa u nas od dziesięcioleci domofon i tylko psy ujadały wniebogłosy…  Ale Piotruś przykuśtykał, a już wybierał się na tamten świat , więc zdziwiona, że ma się nieźle pobiegłam bez czapki i mnie zawiało. Kiedyś ciągle chorowałam, nigdy nie przestając, nieustannie, więc i tak jestem z siebie dumna, że jest lepiej. 

Dalekie kosmosy

Obraz
Wybuchy wewnątrz nieskończonego wszechświata. Nieustanna praca materii, ruch krążących planet. Umieranie gwiazd. Kosmos fascynuje i przeraża. Zawiera w sobie wszystkie te nieprawdopodobne liczby, googolplexy, pingwiliony, miliardy. No dobra. Nie ma takiej liczby, jak pingwilion. Zmyślałam. Świetlne lata, które nie są jednostką czasu. Mnogość wszechświatów. Nieustające poszukiwania. Czy jesteśmy tu sami? Bóg-stwórca, wielkie wybuchy i opowiadania Lovecrafta. Błogosławiona nauka, teorie strun i teleskop Hubble'a. Błogosławiony umysł, który nie umie tego ogarnąć i sobie wyobrazić. Nasza cudowna nieświadomość, że żyjemy na wirującym cmentarzu.  Nocne niebo, które zachwyca i przytłacza. Spadające gwiazdy, na które czekamy. Zachwycające fotografie odległych mgławic. Zerowa grawitacja. Układy zodiaku. Zorze polarne i latające statki.  O tym jest ten obraz. O dalekich kosmosach. O ciekawości odkrywania. I o tym, że człowiek jest bardzo mały i prawdopodobnie zupełnie sam. O ty

Garance Dore - inspirująca

Obraz
Ubrania są po to, żeby ci pomóc, a nie żeby zrobić z ciebie kompletnie inną osobę. Mnie pomogło znalezienie rzeczy, w których czuję się PEWNA SIEBIE – Garance Dore .                 Bardzo zaciekawiły mnie słowa znanej blogerki modowej Garance Dore. Jak to? Czy pewność siebie nie wynika przypadkiem z wnętrza człowieka? Czy nie jest wynikiem ciężkiej pracy z psychoterapeutami, bezustannymi rozmowami z Duszą, czytaniem tysiąca poradników jak uleczyć wewnętrzne, zastraszone dziecko? No chyba, że… ktoś to dostał po prostu w PAKIECIE od Boga i to po prostu ma – szczęśliwiec. Chyba znam przynajmniej jednego takiego szczęściarza . Kupiłam Glamour , jako osłodę ciężkiej nocy (bo nie przespana kolejna) lecąc na Cypr. Tam znalazłam i przeczytałam artykuł Alicji Szewczyk Garance Dore zaczyna od nowa . I już następnego dnia po przylocie do hotelu przekonałam się, że ubrania mają wpływ na poczucie własnej wartości – szczerze - nigdy wcześniej nie zwróciłam na to uwagi. Koch

Szmaragdowo - miętowy

Obraz
To przepiękny obraz. Przypomina mi klocek lego, mydelniczkę i kostkę toaletową.  Czy to źle? Wręcz przeciwnie. Kojarzy mi się z domem, bezpieczeństwem i czystością. Widzę z nim polot i dowcip.  Ludzie zbyt często, obcując ze sztuką, czują się zobowiązani do wyrafinowania, powagi, intelektualnych porywów i wystudiowanych dialogów. Nie wypada powiedzieć po prostu, że coś "jest super i się podoba". Warto się przy tym powołać na teorię estetyki, na nową falę starego nurtu i długie, wielosylabowe słowa. Żeby nie wyjść na głupków, albo coś komuś udowodnić.  W sumie to dobrze, bo teorie estetyki są ciekawe, warto wiedzieć co znaczą długie wyrazy i rozumieć, co się ogląda (a edukacja kulturalna praktycznie nie istnieje w szkołach). Tylko mam wrażenie, że nurzanie się w pretensjonalnych wywodach odbiera nam trochę tej dziecięcej radości z obcowania ze sztuką. Ja lubię wziąć faceta do Tate Modern i śmiać się z instalacji, z tego, że kupa na płótnie i mieć w nosie, że poważ
Obraz
Ten obraz jest dla mnie uosobieniem przeszłości, która choć zatarta bywa przez upływ czasu i wydarzenia dnia dzisiejszego, i tak potrafi wiązać naszą uwagę z emocjami i skupiać ją na wspomnieniach. Eter zjawisk przeszłych tak bardzo potrafi oddziaływać na życie obecne, że choć stało się to dawno, strzępy fal umysłu tamtej epoki absorbują nas teraz. Na obrazie widzę właśnie te fale, wdzierające się we mnie dzisiaj, w teraźniejszości próbując namieszać swoją siłą. I choć bywają piękne, mają też swoje ciemniejsze oblicza. Wszystko, co wydarzyło się kiedyś, umrze w mojej głowie. Wiem o tym. Być może za kilka lat ani moja świadomość, ani jej matka podświadomość nie będą pamiętały moich wzlotów i upadków z dzieciństwa, okresu dojrzewania, dojrzałości, czy zmierzchu życia. Ale teraz, gdy umysł poszukuje upragnionej ciszy i równowagi, mącą one moją wewnętrzną harmonię. Dlaczego? Być może sama przypisałam niektórym wydarzeniom ważność i odczuwałam je za bardzo aż do tego stopni
Obraz
  Moje odwieczne pytanie do samej siebie i do wszystkich, którzy w jakiś sposób odczuwają sztukę w sobie, wreszcie znalazło odpowiedź. Jakie pytanie? Jaka odpowiedź? O tym za chwilkę :-) Od zawsze chciałam tworzyć, rysować, malować, wyklejać, itp. Od zawsze miałam wielkie pragnienie w sercu żeby być rodzicielką dla pięknych, poruszających rzeczy. Chciałam pokazywać w sztuce moje emocje, moje wszystkie silne, wewnętrzne demony lub przeciwnie anioły. Ale nigdy nie potrafiłam. Być może to była kwestia zbyt małej pracy włożonej w warsztat? Może za mało czasu poświęciłam na technikę, tym samym odsuwając się od możliwości pokazania tego, co widziałam oczami duszy? Być może moja droga miała być inna, może miałam być obserwatorem, a nie twórcą; może miałam odczuwać barwy, dźwięki, kształty jako jedynie ktoś, kto widzi efekt końcowy tego wielkiego, tajemniczego procesu jakim jest np namalowanie obrazu na płótnie? W związku z tym, gdy tylko narodziło się we mnie drgnienie prag

Oczekiwanie na ratunek

Obraz
Dzisiaj moją uwagę przykuł obraz, który Lusia nazwała „Nim brzask nastanie”. Zarówno ona jak i ja znamy okropność, jaką niesie ze sobą noc. Myślę, że wielu ludzi ją zna; odczuwa za każdym razem, gdy zgaśnie Słońce. Trzeba przeżyć cały ogrom ludzkiego cierpienia, unieść na swych barkach wszystkie niepokojące myśli i doczekać jakoś do świtania, do kolejnej jasności. W nocy, w ciemności, wszystko, poza naszą duszą, jest silniejsze; wszystko, co już pokonane, wraca. Próbuje nas na nowo zabić. Zranić. Widzimy migające czerwone światełko telewizora i myślimy o przeżytym bólu, strachu, napięciu. Jesteśmy ofiarą mroku, który ma za cel zniszczyć naszą wytrwałość i pewność siebie. W ciszy czujemy więcej. Zamknięci w swojej klatce urojonych koszmarów odczuwamy cały ogrom sadystycznych emocji. I tylko ranek może nas uratować… Widzę to na obrazie jaką jasna smuga ma siłę. Siłę do wygnania demonów, które tak bardzo dążą do wywołania w nas chaosu, że nieraz zapominają, że to j
Obraz
Przecudne zsuwanie się w otchłań piękna i spokoju. Zawsze miałam tak, że to fiolety mnie uspokajały, a nie inne kolory. Patrzę na ten obraz i czuję równowagę w sobie, która jest mi obecnie bardzo potrzebna. Zbliża się moja sesja (studia) i może właśnie dlatego podświadomie szukam azylu? Czegoś, co mnie poprowadzi w gąszczu tak ważnych dla mnie spraw; co pomoże mi przetrwać walkę o to, co kocham. I zrobi to w sposób wyciszony, szepcąc w czuły sposób słowa wsparcia; powtarzając, że jestem na tyle silna i wartościowa, że wygram wojnę z własnymi słabościami w tym stresującym dla mnie starciu. Ten obraz daje mi wytrzymałość na negatywne bodźce. Patrzę na niego i czuję, że nic złego nie może się wydarzyć, mimo że to totalne kłamstwo. W każdej chwili życia może czyhać na nas zło, zagłada naszej duszy. Ale dzięki tym barwom i kształtom odczuwam siłę i wiem, że potrafię się obronić przed wszystkim, co chciałoby mnie zranić. Wiem, że to nie jest mój koniec; że jestem władcą swoj