Ten obraz jest dla mnie uosobieniem
przeszłości, która choć zatarta bywa przez upływ czasu i wydarzenia dnia
dzisiejszego, i tak potrafi wiązać naszą uwagę z emocjami i skupiać ją
na wspomnieniach. Eter zjawisk przeszłych tak bardzo potrafi oddziaływać
na życie obecne, że choć stało się to dawno, strzępy fal umysłu tamtej
epoki absorbują nas teraz. Na obrazie widzę właśnie te fale, wdzierające
się we mnie dzisiaj, w teraźniejszości próbując namieszać swoją siłą. I
choć bywają piękne, mają też swoje ciemniejsze oblicza. Wszystko, co
wydarzyło się kiedyś, umrze w mojej głowie. Wiem o tym. Być może za
kilka lat ani moja świadomość, ani jej matka podświadomość nie będą
pamiętały moich wzlotów i upadków z dzieciństwa, okresu dojrzewania,
dojrzałości, czy zmierzchu życia. Ale teraz, gdy umysł poszukuje
upragnionej ciszy i równowagi, mącą one moją wewnętrzną harmonię.
Dlaczego? Być może sama przypisałam niektórym wydarzeniom ważność i
odczuwałam je za bardzo aż do tego stopnia, że zagnieździły się one na
dnie mojej duszy. Jak je stamtąd wydostać? Czy ten obraz może dać mi
odpowiedź? Jest piękny, ma genialne barwy, piękną falistą strukturę i
kształty. Może przeszłość też ewoluuje do takiej postaci? I będzie
pięknym odzwierciedleniem dawnych lęków wymieszanych z radościami, ze
złością, z miłością, z odwagą, z buntem, ze smutkiem? Jak na obrazie
będzie jednolitą substancją, która zawierać będzie w sobie całą mnie
razem z doświadczeniami moich wszystkich lat? Czy kiedyś przyjdzie
niepamięć i wyprze z mojej głowy te niepokojące, ale zarazem spokojne
pozostałości dawnej świetności wydarzeń tak mocnych, że w dniu
dzisiejszym nawiedzają mnie przeżycia siedmioletnie? Stare, brudne
strzępy. A jednak żyją nadal. Czy umrą naturalnie, czy też ja muszę
walczyć z tą nieskończoną i nieokreśloną esencją przeszłości?
This picture is for me personification
of past, which can connect our attention with emotions and focus it on
our memories although that it is faded by time and present events. Ether
of past occurrence as strongly can affect on our present life that
,although it happened long ago, ravels of waves of the mind past epoch
absorb us now. In the picture I see these waves which are penetrating to
inside me and at present day they are trying make problems with their
strong. And though they can be beautiful they have also darker faces.
All what happened in the past will die inside my head. I know it. Maybe
in a few years neither my consciousness nor its mother subconsciousness
won't remember my ups and down from childhood, adolescence, maturity or
twilight of life. But now when my mind is looking for coveted silence or
balance, they are making turbid my interior harmony. Why? Maybe I
ascribed some things to many importance myself and I was sensing too
much them? And they nested due to this reason on the bottom of my soul.
How it is possible to pull them out? Can this pic give me an answer? A
pic is beautiful, it has ingenious colors and beautiful shapes and
structure. Maybe past also will evolve to this shape? And maybe it will
be beautiful reflection of past fears mixed with joy, with anger, with
love, with brave, with protest, with sadness? Maybe it will be one
uniform substance which will contain inside its all me with all my
experiences? Will oblivion come some day and will displace from my head
these worrying but also calm rests past grandeur of events so strong
that at the present day they pester me although they are seven years?
Old, dirt shreds. But they are still alive. Will they die naturally or
should I fight with this endless and indefinite essence of past?
~~Kamila Kossowska
Komentarze