Znasz jakieś stereotypy o artystach?
Generalnie: Wszystko, co myślicie o artystach, to prawda, ale nie do końca :)
Powiem wam, jak to wygląda z mojej perspektywy. Siedzę w kulturze od paru lat. Najpierw w szkole artystycznej, później w pracy, w galeriach, na wernisażach i zupełnie prywatnie - codziennie obcowałam ze sztuką i twórcami. I ze sobą samą. W końcu też mam dyplom i nawet trochę maluję.
I nauczyłam się kilku rzeczy.
1. Artyści są rozchwiani emocjonalnie
W różnym stopniu, ale tak. Ogromna wrażliwość na bodźce, wyczulone zmysły, bogate życie uczuciowe - to wszystko cechy charakterystyczne dla osobowości twórczych. Czasem człowiek zastanawia się czy to jeszcze wrażliwość, czy już borderline :)
Charakterystyczne są okresy ożywionej pracy, zarwanych nocy i szalonych pomysłów, przeplatające się z fazami depresji, bezsenności, niemocy twórczej. Podobnie jest z życiem towarzyskim. Ciężko o półśrodki - możesz tańczyć na stole w knajpie pełnej pijanej bohemy, albo zaszyć się w domu na trzy tygodnie i wyłączyć telefon. Generalnie twórcy są pełni sprzeczności, a przeważającym typem osobowości jest ekspresyjno-introwertyczny.
2. Artyści są skoncentrowani na sobie
Owszem. Ale nie nazwałabym tego arogancją. Raczej ciekawością siebie, nieustanną chęcią badania własnych emocji i wrażeń, gotowością do wewnętrznych przemian. I całkiem dużą dawką miłości własnej (absolutnie konieczną, by uznać, że twój głos, jest ważny, a twój talent wart pokazania), którą łatwo zranić. Więc z twórcami ostrożnie.
3. Artyści klepią biedę
To skomplikowane :) Na pewno praca twórcza na własny rachunek oznacza nieregularne dochody. I nienormowany czas pracy, bo sztukę ciężko oddzielić od "reszty życia". Ciężko również wycenić dzieło. Czasem właściciele galerii wyceniają obrazy "od metra", jak wykładzinę dywanową. Czasem studenci sprzedają swoje prace za grosze (a później dostają po głowach od profesjonalistów, za "psucie rynku"), a inni, zwłaszcza ci z pewnymi sukcesami na koncie, twardo trzymają się wygórowanych cen, chociaż już dawno, z braku klientów, musieli przejść na odżywianie energią słoneczną. Są też Ci, których prace osiągają na aukcjach zawrotne kwoty kilkuset tysięcy euro. Właściwie - jest ich kilku.
Zapewniam jednak, że pracując "na pełen etat", będąc elastycznym w negocjacjach z klientami, ale zachowując przy tym pewne standardy cenowe - można sztuką zarabiać życie.
4. Wszyscy artyści są gejami
Nie no, nie aż tak :) Ale faktycznie, jeśli wybierasz się na studia artystyczne w poszukiwaniu męża, albo jesteś walczącym aktywistą ONRu to ... nie polecam. Środowisko jest zróżnicowane, znam fajne pary małżeńskie artystów i fajnych homoseksualistów. Nie wiem, czy jest ich więcej niż w innych branżach. Może po prostu łatwiej być gejem/lesbijką w gronie twórców, ponieważ z reguły to otwarci i tolerancyjni ludzie, więc nie ma powodu ukrywać swojej orientacji.
5. Artyści dziwnie wyglądają
Znów - otoczenie jest przyjazne wszelkim przejawom indywidualności, więc czemu nie? Nie ma dress code'u, nie ma mundurka. Wyrażanie siebie jest ważne, więc twórcy uskuteczniają je na różnych polach. Artyści lubią się stroić, ale lubią się też brudzić. Więc na co dzień wcale tacy wystrojeni nie chodzą.
Jako nastolatka miałam błękitne włosy (zanim to było modne :) i byłam przeszczęśliwa, że wolno mi tak iść do szkoły. Miałam też krótkie, męskie paznokcie, bo wiecznie chodziłam upaćkana po łokcie gliną i o manikiurze nie mogło być mowy. Pewnie wyglądałam trochę dziwnie.
Kiedy Lusia pracuje - przeważnie ma na sobie rozciągnięty sweter i legginsy. Kiedy wychodzi - staje się barwnym ptakiem.
6. Artyści generalnie są dziwni
Ok. Są. Jedni tylko trochę ekscentryczni, a drudzy całkiem pieprznięci. Każdy z nas jest wyjątkowy, a artyści są jeszcze pięć razy bardziej wyjątkowi. Pełni sprzeczności i absolutnie fascynujący. Potrafią działać na nerwy, ale potrafią też oczarowywać swoim nietuzinkowym podejściem do rzeczywistości, spostrzegawczością i wrażliwością.
Reasumując, jeśli jesteś rozchwianym emocjonalnie gejem o błękitnych włosach - świat sztuki stoi otworem :) Ale jeśli jesteś elegancką panią w beżowych garsonkach to również, bo nic nie jest równie dobre, jak przełamywanie stereotypów.
Emilia Dadan