Salvador Dali powiedział podobno „wyklułem się z jaja”. Patrząc na obrazy artysty nie trudno dostrzec, że był to motyw bardzo lubiany i często stosowany przez twórcę.


O jajach




Salvador Dali, Geopolityczne dziecko obserwujące narodziny nowego człowieka, 1943.




  
Salvador Dali, Alegoria amerykańskiego Narodzenia, 1943



Jaja absolutny cud natury dający zaczątek istnienia... Tak było... dopóki człowiek przebiegły nie zaczął masowych hodowli kur w urągających człowieczeństwu holokaustach dla kur. Bo czyż jeśli ptak, który ma skrzydła jest w klatce w której ledwo może się przekręcić często bez piór, bo po co hodowcom pióra, sprawiają tylko kłopot po zabiciu ptaka na mięsa. Podobnież padłe współtowarzyszki niewoli są zjadane. Jak takie jaja mają nam dać wspaniałe składniki odżywcze, gdy kura znosi je w stresie absolutnym ogłupiona chorym jedzeniem napakowanym antybiotykami żeby jakoś przetrwać w krainie zła. Dlaczego tak bardzo przejmuje nas zło wyrządzone przez hitlerowców w holokaustach? a sami robimy to zło komuś słabszemu, kto nie ma szansy na obronę... no może tylko taką, że przekazuje nam cały ból, stres w jajkach, które zjadamy... i chorujemy... cierpimy.... To co dajesz wraca do ciebie zwielokrotnione... stara zasada... A człowiek ma tylko jedno w głowie.... NAPCHAĆ SIĘ... oby TANIO... oby DUŻO... przecież nie widzi jak kury cierpią, jak zjadają się nawzajem... bo z bólu i niewoli postradały rozum...'konsument' tak górnolotnie nazywamy stałych bywalców hipermarketów- MA CZYSTE RĘCE , CZYSTE SUMIENIE BO NIE WIDZI CIERPIENIA ZWIERZĄT, widzi tylko niską cenę na opakowaniu, często o 'głupoto ludzka' plastikowym bo za mało mamy plastiku w naszej 'plastikowej cywilizacji'... 'konsument' nie widzi... jak cudne, puchate, żółciutkie ufnie dreptające kurczaczki zagarnia maszyna i mieli na żywca... SZOK... czy chcielibyście sami to przeżyć... NIE RÓB DRUGIEMU CO TOBIE NIE MIŁE tak prosta nieskomplikowana zasada. Wystarczy wyobrazić sobie siebie w jednej z tych strasznych sytuacji, które stwarzamy zwierzętom. Trochę sumienia... Czy pieniądze nawet olbrzymie sprawiają pseudo hodowcom radość... gdy widzą, mękę, ból, smród, upodlenie... czy mają tak bardzo 'wyniszczone' mózgi od 'swoich' jajek??? A może oni jedzą tylko ekologiczne, bo ich na to stać bo mają 'brudne' pieniądze. A jeśli istnieje reinkarnacja to mogą odrodzić się jako męczona kura, żeby doświadczyć tego co sami sprawiali innym. Tego nie wiemy i prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy. Może w świecie dusz? Wiem, że częścią nieodłączną tego świata jest okrucieństwo, bo widzę często 'co wyprawiają' koty jak męczą myszki póki ich nie zabiją. Więc sprawianie bólu dla przyjemności nie jest tylko domeną ludzi. Tylko my ludzie oprócz instynktu obdarowani jesteśmy rozumem i może co niektórzy nawet EMPATIĄ??? Zdaję sobie sprawę z tego, choć długo nie potrafiłam tego zaakceptować, że to taka planeta ZIEMIA... taka szkoła dla dusz bardzo HARDKOROWA, gdzie po to właśnie tu przybyliśmy by doświadczyć DOBRA I ZŁA, RADOŚCI I BÓLU. Więc może nie powinnam się 'żołądkować' Niech wrzucają 'ludzie' we wrzątek piszczące  wniebogłosy RAKI??? Ale czy jeśli istnieje reinkarnacja to czy ten 'oprawca' też będzie tak 'piszczał' wrzucany żywcem na wrzątek. Czy będzie wiele lat umierał na raka w cierpieniach nie do zniesienia aby doświadczyć tego co komuś uczynił??? Ktoś powie... jakaś rozhisteryzowana wariatka to pisze, ciesz się życiem wariatko, kup Homara na wyspach, zapij winem i nie histeryzuj!!! Może ten ktoś ma rację... bo źle myśli... i coraz więcej rodzi się bólu i pytań bez odpowiedzi... WYBIERAMY DOBRO... WYBIERAMY POKÓJ... WYBIERAMY MIŁOŚĆ... Poczytajmy książki  Louisy I Hay, Rhondy Byrne, Jacka Confielda i świat znowu powraca do równowagi... A inspiracją do tego dość 'zjadliwego' tekstu było właśnie DOBRO, które w sprawie kur nadchodzi. Nie przypuszczałam że w tym życiu doczekam się takiego szczęścia... To balsam na moją duszę.... Byłam w szoku pozytywnym i miała być euforia a było tyle... Ale może ten tekst do kogoś przemówi... może wzbudzi refleksje... może więcej dobra będzie na tej planecie... wracając do mojego zachwytu i 'Balsamu dla duszy' przeczytałam w Gracji krótki artykuł 'Jakość się liczy' Mnie nawet nie chodzi o jakość, chociaż mój ulubiony kogel-mogel zrobiony z dwóch wiejskich jajek  smakuje bosko... ale o trochę litości dla cudnych ptaków, które dodają tak wiele uroku naszej planecie , kiedy biegają szczęśliwie po wiejskich zagrodach. Tak cierpliwie kwoki wysiadują jaja i z taką troską opiekują sie cudnymi żółciutkimi puszystymi maleństwami. Cytat z Gracji czerwiec 2017' Ekolodzy triumfują- kolejne markety  wycofują się ze sprzedaży jaj z chowu klatkowego. WARTO WALCZYĆ O DOBRO ZWIERZĄT bo wygrywamy lepszej jakości produkty dla nas.
Wreszcie Największe sieci dyskontów  w Polsce w ślad za swoimi europejskimi odpowiednikami zadeklarowały rezygnację ze sprzedaży jajek z chowu klatkowego  tzw. trójek. Jaja od polskich masowych producentów oraz przygotowane na ich bazie produkty mają zniknąć z marketów najpóźniej do 2025 roku. Rezygnacja z 'trójek' to trend, który przyszedł z Zachodu. Ta decyzja jest krokiem milowym, jeśli chodzi o poprawę warunków życia zwierząt, choć oczywiście nie cieszy samych biznesmenów. Obecnie jajka z klatek to ponad 90% rynku jaj w Polsce. Wiadomo od dawna, że kury cierpią, są zbyt eksploatowane. Przedwojenna kura zniosła 200 jaj rocznie, dzisiejsza z klatki znosi ich nawet 320... Miałam kolegę w Technikum Budowlanym w Ostrołęce, był najprzystojniejszy w klasie, najbardziej elokwentny, wypowiadał się przepięknie z wiedzą czy bez wiedzy - czarował słuchających. Miał przepiękną dziewczynę... Był 'gospodarzem' klasy... wszystko to miał... urodę, elokwencję charming - i kiedyś rozmawiając z moją przyjaciółką z klasy dowiedziałam się, że ma fermę kurzą. Bardzo się zasmuciłam i tak bardzo czerpanie zysków z niedoli naszych 'współbraci mniejszych' nie pasowało mi do nieskazitelnej wizji pięknego idola moich młodzieńczych lat. Rok temu zadzwoniła do mnie ta sama przyjaciółka z Technikum Budowlanego zapraszając mnie swoim uroczym nic nie zmienionym przez upływ czasu głosem na zjazd klasowy. I wtedy dowiedziałam się, że kolegi, który miał fermę kurzą już od kilku lat nie ma wśród nas. Więc może należy czynić dobro ile tylko się da... do wiadomo... nie jesteśmy doskonali... a może nasza dusza SIĘ RADUJE w innej rzeczywistości patrząc na swoje 'dokonania' podczas tego krótkiego pobytu na planecie ZIEMIA... A i my będąc jeszcze tu napełniamy się szczęściem gdy jesteśmy dobrzy dla innych. DOBRO ZAWSZE WYGRYWA. DOBRO DANE. WRACA DO NAS PO STOKROĆ ZWIELOKROTNIONE                                     

 Jubilerska pisanka


Choć od stworzenia pierwszego jajka przez Fabergé minął ponad wiek, one wciąż fascynują i kuszą.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Znasz jakieś stereotypy o artystach?

Madera - wymarzone miejsce na wakacje