Cierpliwość
Tajemna cecha predystynująca do zawodu artysty. Nie żadne talenty, dary niebios, czy boże iskry. Już prędzej pasja i pracowitość.
Ale przede wszystkim trzeba umieć cierpliwie czekać. Na telefon z galerii, od klienta, czy architekta. Na zlecenie. Na natchnienie. Na przelew.
Rynkiem sztuki rządzi pewna losowość. Nie da się oprzeć twórczej pracy na chłodnej kalkulacji. Narzucić sobie targetu, konkretnych, rynkowych kryteriów i realizować sprawdzonych modeli. Tu, gdzie liczy się unikalność, nie ma mowy o podążaniu cudzą ścieżką. Jeśli coś raz się sprawdziło - to dlatego, że było świeże - i nie sprawdzi się nigdy więcej.
Decyzja o byciu artystą wymaga odwagi. Białe płótno jest wolnością, która może przerażać. Nikt nigdy nie da nam gwarancji uznania. Nie wystarczy doskonale opanować narzędzia, nie wystarczy idealny warsztat.
Na bycie malarzem trzeba się uprzeć. Trzeba bez żadnych wątpliwości wierzyć w swój talent. I mieć coś do pokazania. Czymś się zachwycać i pragnąć nieustannie o tym opowiadać. Mieć w sobie potrzebę komunikowania się ze światem, pewien zmysł obserwacji i pewną otwartość. Aby zaintrygować odbiorcę, kierować jego uwagą, pracować na jego zmysłach i wiedzieć, gdzie chcemy go doprowadzić.
Ludzie bywają zaskoczeni, słysząc, że malarstwo może być pełnoetatową pracą. A "nienormowany czas" tej pracy, w praktyce oznacza nawet kilkanaście godzin spędzonych przy sztalugach każdego dnia.
Codziennie obserwuję Lusię, jak tworzy nowe obrazy, dopracowuje stare, cierpliwie je wykańcza. I jestem absolutnie przekonana, że wytrwałość jest podstawą tej pracy. Bo tutaj nic się nie dzieje od razu.
Codziennie obserwuję Lusię, jak tworzy nowe obrazy, dopracowuje stare, cierpliwie je wykańcza. I jestem absolutnie przekonana, że wytrwałość jest podstawą tej pracy. Bo tutaj nic się nie dzieje od razu.
Komentarze