Czasami "zdycham ze szczęścia"... ciąg dalszy!
Nieoczekiwana grecko-ukraińsko-polska impreza (Korfu, 2015)
Kristina chwiejnym krokiem, wesoła, głośna, szczęśliwa pytała o
moje życie, ile mam lat, co robię. Mój wiek zawsze był powodem mojego dużego
zakłopotania, bo mam bardzo dużo młodych znajomych i często nie przyznaję się
do mojego wieku. Staram się delikatnie omijać ten temat, ponieważ dziwnie
czułabym się na imprezach z dwudziestoletnimi teraz, a wcześniej 16 - 18 letnimi
moimi przyjaciółmi. Powoli uczę się akceptować swój wiek a będę miała w lipcu
2015 roku 54 lata. Kristina powiedziała,
że wyglądam młodo i że to jest nie do wiary, głośno zdziwiona, że ja z mężem
mieszkamy tyle lat razem, około 10 lat bez seksu. Ojej, troszkę mnie to
zraziło.
"Stale płynne" |
Szalona współlokatorka
Pomyślałam, że alkoholiczka i prymitywna, dobrze że wesoła, ale jak
ja to przeżyję z taką sąsiadką prawie tydzień wczasów... A było tak spokojnie...
Pani w sklepie zapytała… Is she your
friend? Zauważając stan nieważkości mojej sąsiadki. Gdy wracałyśmy do swoich
pokojów zawołała nas gospodyni hotelu Veta, że zaprasza nas na chwilkę i nie było
możliwości odmówić. Na stole stała duża butelka Uzo – greckiego narodowego
trunku, obok na talerzu oliwki, ser biały, kawałki dziwnej, twardej, podsuszonej
niezjadliwej kiełbasy. Krisitina była w
formie. Głośno opowiadała o wszystkim,
komentowała, zachwycała się mężem Vety – Jorgosem, starszym, łysawym panem,
bardzo radosnym i wyraźnie zachwyconym, dość nachalną adoracją 35 letniej
Kristiny, dążącej do jak najbliższego kontaktu z Jorgosem. Dodam, że Kristina
nie zna angielskiego, więc zaciekle „dyskutowała” po ukraińsku. Tłumaczyłam
„entuzjastyczne” wypowiedzi Kristiny, na
szczęście nie było to trudne, ponieważ Krisitna się powtarzała…
Tu zakończyłam
swoją opowieść o niezwykłej sąsiadce… Ale później, we wrześniu odwiedziłam
znowu tą przepiękną wyspę i przepełniona wspomnieniami mogę kontynuować
opowieść o niekonwencjonalnej sąsiadce Kristinie z Ukrainy. Która była jedyną
moją sąsiadką w tym czasie w hotelu.
Bardzo ucieszyłam się, że nie będę sama
mieszkać w uroczym hotelu, ale bądź co bądź trochę strasznie byłoby przebywać samotnie w dość
dużym budynku. Na szczęście paręnaście metrów dalej mieszkają właściciele
hotelu... Jednak nie czułabym się szczęśliwa…
"Zamglona cisza" |
Ale wracając do ciekawego wieczoru
spędzonego z pijaną Kristiną i
przemiłymi właścicielami hotelu i ich przyjacielem i kuzynem Spirosem... Zachwycona, egzaltowana, głośna, radosna
Kristina cały wieczór właściwie tylko zachwycała się mężem właścicielki, więc
moja rola jako tłumacza ograniczała się do powtarzania co chwilę jednego zdania... Entuzjastycznie wykrzykiwanego przez Kristinę… YOU HAVE SO BEAUTIFUL MAN!!… I obłędnym wzrokiem patrzyła na promieniejącego, aczkolwiek chyba bardzo
zaskoczonego, bo lata świetności miał już za sobą, Jorgosa…
"Kraina delikatności" |
Ale któż to wie… Faceci może nie
czują upływającego czasu i do „grobowej deski” w lustrze widzą przystojniaka
tryskającego testosteronem!! W każdym bądź razie Jorgos z wielką radością
podlewał komplementy Uzo… Kristina była lekko zdegustowana i z wielką mocą
podkreślała wyższość ukraińskiego bimbru nad tym według niej prawie
bezalkoholowym trunkiem. Oczywiście nie pozwoliła sobie bezcześcić Uzo wodą jak
na prawdziwą Ukrainkę przystało, z pogardą patrząc na współbiesiadników, jak
delektują się białym rozcieńczonym wodą alkoholem. Ojoj... Pomyślałam… Ciężko
będzie, ale nie miałam wiele momentów na
rozpacz…. Musiałam bezustannie tłumaczyć wyrazy uwielbienia coraz to bardziej
rozentuzjazmowanej Kristiny niesamowitą urodą około 60 – 70 letniego Jorgosa.
Jedyny minus jaki co chwilę zauważała i podkreślała Kristina... To nędzne
procenty greckiego UZO w porównaniu do ukraińskiego bimbru… Spokój mojego
sielskiego pobytu, legł w gruzach… Oczami wyobraźni widziałam codzienne
„libacje” z moja natarczywą sąsiadką... Po kolejnych porcjach Uzo,
odprowadziłyśmy dzielną Ukrainkę aczkolwiek w stanie coraz to większej
nieważkości. Kochana Veta – kobieta Anioł pomogła mi bezpiecznie zaprowadzić chwiejną Kristinę do jej pokoju...
Na szczęście Kristina okazała się wspaniałą, skromną, mądrą i przesympatyczną osobą i miałam dużo radości z miłej współmieszkanki na Agios Stefanos!
Komentarze