Przemyślenia w podróży - Madera
Madera, Funchal, hotel Dorisol Mimosa - listopad 2016r.
Siedzę sobie w pięknym pokoju przy
okrągłym, ekskluzywnym stoliku na
ekskluzywnym krześle z pięknym widokiem na ocean i wzgórza okolic Funchal...
I trochę zazdroszczę gołębiom, które smakowicie wyjadają okruszki ciasta
zaserwowanego przeze mnie. Są dość nieustraszone a ja zajadam niby Szarlotkę upieczoną własnoręcznie tuż
przed wylotem na Maderę i myślę, że gołąbki nie omieszkały podjąć próby ataku
na moją Szarlotkę. Także po wypieczeniu niby Szarlotka smakowała wyśmienicie,
teraz trochę mniej ale i tak jestem szczęśliwa, że ją mam i mogę podjadać
bezpośrednio z mało ekskluzywnej biedronkowej reklamówki, w którą w pędzie (bo miałam jak zwykle za
mało czasu na pakowanie) wrzuciłam mój mało ekskluzywnie wyglądający wypiek, ale
bardzo szczęśliwa, że go dokonałam. Teraz delektuję się wymarzonym ciastem.
Gołębie - symbol szczęścia i miłości
W
przepięknej scenerii ekskluzywnego pokoju, doskonałego widoku na wiosenną
Maderę i przecudnego towarzystwa pary - chyba zakochanych gołąbków. Przystojny gołąb czule pielęgnuje
piórka swojej partnerki a może to takie seksowne pieszczoty... Chyba nie..
myślę, że to troska o partnera... Tak po prostu... instynktownie... myślę, że
gołębie nie "rozkmniniają", nie analizują czy "ona mnie
zrozumie" czy "on nie zerka na koleżankę z pracy"...
U gołębi chyba jest
prościej... Czyste uczucia... Piękne zaloty... Choć nie wiem czy obiecują sobie
miłość do "grobowej deski"...
Komentarze