Jak odzyskałam utracony skarb
Zniewalający pięknem śpiew ptaków zapowiadających nadejście świtu. Za chwilę pojawią się pierwsze oznaki wstającego pięknego wiosennego poranka... I rozkosz istnienia bo mogę w tym być i delektować się cudem narodzin kolejnego dnia... I "śmierć w oczach" bo nie zdążyłam się jeszcze położyć, i rozpacz że będę musiała "jakoś" przeżyć kolejny dzień... I nie mam nadziei na sen.
Całą noc malowałam. To jeden z najpiękniejszych moich obrazów (musiałam zakończyć pewien etap w powstającym obrazie) i zawsze będzie kojarzył mi się z cudem wiosennego poranka, trochę mniej z rozpaczą 18-letniej bezsenności.
Zdjęcie cudownego maku, wyglądającego jakby ktoś misternie powycinał i posklejał czerwoną bibułę boskiego pochodzenia, jedynego tak oszałamiającego nietypowością struktury powstałego okazu - Królowej Maków. Owa przecudownej urody królowa wyrosła wśród chwastów na pięknej opuszczonej dzikiej działce w pobliżu mojego domu.
Później powstało wiele obrazów z makami, ale żaden tak bardzo nie skradł mojego serca. Przez pewien czas utraciłam mój jeden ukochany obraz. Był u klientki równie jak ja zauroczonej pięknem obrazu "Królowa Maków - wiosenne przebudzenie". Na szczęście jest to klientka, o której mogłabym pisać wiele i pewnie kiedyś opiszę ją bardziej w artykule "Niekonwencjonalni klienci". Owa Pani dostawała palpitacji i drżenia na całym ciele, którego nie potrafiła opanować, na widok moich obrazów m. in. "Królowej Maków...". Obraz wisiał u niej kilka lat, a ja rozpaczałam, że straciłam moje "... - wiosenne przebudzenie". Na szczęście, w nieszczęściu klientka owa okazała się niezwykłą oszustką finansową i nie zamierzała zapłacić za obraz. Przynajmniej nie w tym wcieleniu, ale również nie maiła ochoty go oddać...
Po kilku latach mozolnej walki odzyskałam swój skarb i nie zamierzam się z nim rozstawać...
Chyba, że wymienię go w zamian za rezydencję na Lazurowym Wybrzeżu z widokiem na morze i prywatną plażą!
Komentarze